24 maja 2015

Logika czterolatka


Tydzień temu byliśmy w Trewirze. Choć celem naszej podróży nie było zwiedzanie, tylko zrobienie szybkich zakupów, to nie dało się nie zauważyć, że to bardzo urocze miasto, pełne pięknych placów i skwerów. Na pewno jeszcze tam wrócimy któregoś dnia w celach turystycznych, żeby odkryć i uwiecznić wszystko na zdjęciach. Zapewne opiszę nasze wrażenia również na blogu.

Dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami pewną anegdotką, która miała miejsce w drodze powrotnej z Trewiru do Luksemburga. Otóż, czekając na pociąg, który miał spore opóźnienie, w pewnym momencie wychyliłam się nieco nad tory. Karolcia od razu zareagowała na moje poczynania, mówiąc:

- Mama, uważaj, bo wpadniesz pod pociąg!
- No i co z tego? - zapytałam.
- Jak wpadniesz to umrzesz!
- I ... ? - pociągnęłam, ze skrytą nadzieją, że usłyszę jak to ona nie chce, żeby mi się coś złego stało.
- Wtedy my z tatą pojedziemy do Luksemburga, a Ty już się nie podniesiesz i będziesz musiała tu zostać sama na zawsze. - odparła zaskakując mnie zupełnie.
- No cóż, trudno. - powiedziałam ze smutkiem. Na co Karolcia się oburzyła bardzo:
- A kto będzie mi robił obiady i inne rzeczy?!

W tym momencie włączył się Maciej.
- Nie martw się, wtedy znajdę sobie inną żonę. - powiedział.
- Nie, bo ona będzie przecież mówiła po luksembursku - zmartwiła się córcia.
- No to znajdę sobie żonę w Polsce, kiedy tam pojedziemy.
- Ale nie możesz wziąć babci albo cioci Marty za żonę, bo babcia jest już Twoją mamą, a ciocia siostrą! - dalej dzielnie obalała pomysły taty.
- W takim razie wezmę sobie inną panią za żonę, której jeszcze nie znasz. Będzie mówiła po polsku i robiła Ci obiady.

Na to Karolcia nie znalazła już kontrargumentu. Zamilkła.

- Widzisz, nie ma problemu. Jak tata ożeni się z inną panią to nie będziesz miała mamy, ale za to będziesz miała macochę - powiedziałam, łudząc się, że chociaż ten fortel mi się uda. Zadziałało!

- Ja nie chce macochy, ja chce mamę! - wykrzyknęła, tak jak się tego spodziewałam, i pobiegła zainteresowana obrazkiem na obudowie kosza na śmieci. A ja tylko pomyślałam, że nie chciałabym być niczyją macochą, bo to rola przegrana z założenia.



Czytaj dalej »

11 maja 2015

Bystrym okiem


Jaki jest Luksemburg? Dzisiaj opowiem Wam o moich pierwszych wrażeniach w tym mieście. Zanim się tu sprowadziliśmy na stałe, przyjechaliśmy z mężem na nieco ponad tydzień, żeby zorganizować jakieś lokum dla naszej małej rodzinki, wypełnić wszelkie niezbędne formalności, no i choć troszkę poznać miasto. 

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że to bardzo ładne, zadbane i czyste miasto. Nie ma tu wielkich bloków i wieżowców (poza tymi na Kirchberg'u, gdzie mieszczą się Instytucje Europejskie). Elewacje budynków są czyste i jakby dopiero co odnowione. Na ulicach nie walają się resztki jedzenia, gazety czy wszelkiego rodzaju opakowania. Ludzie chyba wiedzą do czego są kosze na śmieci i w dodatku z nich korzystają!

Miasto położone jest na pogórzu, które rozdzielone jest piękną, zieloną doliną rzeki Uelzecht. Strome zbocza urwisk dodają uroku i majestatu starej części miasta, a trasy prowadzące w górę czy w dół, stanowią świetne miejsce do ćwiczenia kondycji dla wielu amatorów sportów.






Zauważyłam też, że mieszkańcy Luksemburga, zwłaszcza w jego centrum, w okolicach starego miasta, chodzą bardzo gustownie ubrani. Panie w eleganckich garsonkach, sukienkach, spódniczkach, w butach na obcasach, w płaszczykach, żakiecikach i anorakach. Panowie w garniturach, w marynarkach, w eleganckim obuwiu. Bardzo to miłe dla oka :).

Nie sposób nie zauważyć też, że wiele z tych eleganckich i zadbanych osób, niestety, pali papierosy. Palaczy można spotkać na ulicy, na przystanku autobusowym, czy w parku. Co ciekawe, w tych samych parkach, można zobaczyć też wiele osób uprawiających sport. Biegających, jeżdżących na rowerach, rolkach, a nawet na hulajnogach!

A propos parków. Jest ich w Luksemburgu bardzo wiele. W większości z nich, znajduje się przyzwoitych (albo raczej nieprzyzwoitych ;)) rozmiarów plac zabaw. To prawdziwy raj dla ludzi z dziećmi. Naprawdę, jest w czym wybierać :). A ponieważ miasto jest małe, to wszystkie parki miasta wydają się być 'w zasięgu ręki'.

Bertrange Parc

Parc-Ed-J-Klein




Merl Parc


Nie wiem czy wiecie, ale w Luksemburgu funkcjonują trzy oficjalne języki: luksemburski, niemiecki i francuski. Ciekawym doświadczeniem było przysłuchiwanie się luksemburskim przywitaniom czy rozmowom. Jedna osoba wita się po luksembursku 'Moien', a towarzysz odpowiada po francusku 'Bonjour'. Dalsza rozmowa toczy się albo po luksembursku albo po francusku, rzadziej po niemiecku. Zdarzało nam się też słyszeć towarzystwo rozmawiające po luksembursku, które w trakcie rozmowy przerzucało się na francuski i równie swobodnie rozmawiało w tym języku. To naprawdę fascynujące!

Do luksemburskich osobliwości trzeba zaliczyć konieczność opłat za skorzystanie z toalety w fastfoodowych restauracjach. Zdziwiło mnie niezmiernie, kiedy na drodze do łazienki w McDonald's, natknęłam się na barierki, które ni w tę, ni wew tę, nie chciały się ruszyć. Po chwili zastanowienia doszłam do wniosku, że wygląda na to, że za umycie rąk przed zjedzeniem w tym przybytku będę musiała zapłacić. No jeszcze tego brakowało! Później okazało się, że owszem, płacisz jedno euro za skorzystanie z WC, ale w zamian dostajesz kupon zniżkowy na następne zakupy. No, jak tak, to zupełnie inna sprawa ;). To się nazywa chwyt marketingowy, co?
Z kolei w innym fast foodzie bramek przed wejściem do łazienki nie było, ale żeby z toalety skorzystać, trzeba mieć odpowiedni kod, który klienci otrzymują wraz z rachunkiem.

Co jeszcze da się zauważyć w Luksemburgu? Chociażby to, że lata tu dużo samolotów, choć lotnisko luksemburskie nie jest zbyt duże. Że angielski jest dosyć popularny, choć nie ze wszystkimi można się w tym języku porozumieć. Że mieszkańcy są mili i uprzejmi, aczkolwiek trzymają pewien dystans do ludzi, których zbyt dobrze nie znają.

To tyle na temat moich spostrzeżeń z kilku pierwszych dni w naszej nowej ojczyźnie. W kolejnym wpisie, opowiem Wam zapewne, o naszych bliskich spotkaniach z urzędnikami, zakładaniu internetu, operatorach komórkowych i wielu innych, niezbędnych do rozpoczęcia życia w Luksemburgu, kwestiach.


Czytaj dalej »