Na zwiedzanie samego Porto nie przeznaczyłam zbyt wiele czasu. Słyszałam od znajomych, że nie jest to najbardziej zachwycające miejsce więc wolałam skupić się na atrakcjach w okolicy. Poza tym, po doświadczeniach z córcią na naszej wyprawie do
Montrealu,
Ottawy i
Quebec'u, stwierdziłam, że lepiej będzie zorganizować zwiedzanie czegoś poza intensywnym chodzeniem po miastach. Strategia okazała się słuszna, choć samo miasteczko całkiem nam się spodobało.
Porto przywitało nas deszczem i lekkim chłodem. Prognoza pogody na najbliższe dni również nie zapowiadała się najlepiej, ale mieliśmy cichą nadzieję, że nasze aplikacje na telefonach się mylą ;).
Pensjonat, w którym się zatrzymaliśmy znajdował się jakieś 15 min spacerem od centrum miasta. Zaraz po przyjeździe poszliśmy na kolację do restauracji, którą polecił nam starszy pan, opiekun naszego hoteliku. Po przekroczeniu progu owej jadłodajni troszkę zwątpiłam w trafność wyboru. Na przedzie, przy barze, siedziało kilku popijających panów, a przy stolikach z przodu restauracji obsługa zajadała się czymś łakomie. Poza nimi nie było żywej duszy. Okazało się jednak, że i jedzenie i picie było smaczne i w bardzo przystępnej cenie, a powodem pustek było to, że byliśmy nieco za wcześnie. Widzieliśmy, jak powoli pojawiali się coraz to nowi kelnerzy i ruszali do pracy. Chwilę później pojawili się też kolejni goście.
P.S. Warto wiedzieć, że w Portugalii większość lokali jest otwartych na obiad od 12 do 15 i później od 20 do późnych godzin nocnych.
W mieście spędziliśmy bardzo intensywne pół dnia. Udało nam się zobaczyć wszystkie miejsca, które zaplanowałam (z wyjątkiem księgarni Lello, w której JK Rowling spędziła trochę czasu i której atmosfera podobno miała wpływ na ostateczny kształt opowiadań o Harrym Potterze). Była ona niestety zamknięta.
|
Źródło: internet (księgarnia, której nie udało nam się zobaczyć) |
Porto to urocze miasto. Pełne wąskich uliczek, kamienic, których fasady często zdobione są charakterystycznymi płytkami, a nie tynkiem oraz usiane mnóstwem kawiarenek i butików wzdłuż obu stron rzeki. Dzięki temu, że rozciąga się na dwóch poziomach, to z górnych partii miasta można podziwiać wspaniałe widoki. Mimo, że nie jest bardzo duże, to można się tam sporo nachodzić.
Nie da się jednak ukryć, że w Porto, oprócz ładnych widoków, pięknych zabytków i dobrego jedzenia, dużo jest biedy i zniszczeń. Na szczęście władze miasta wzięły się do roboty i stworzyły plan naprawy starówki. Powoli doprowadzają zabytkowe kamienice do stanu ich pierwotnej świetności.
|
Porto - panorama miasta. |
|
Dziedziniec przed katedrą Se. |
Świetne zdjęcia. Dziękuje za fajną wycieczkę. Degustacja wina pewnie udana :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ...
Dzięki Justyna 🙂. Degustacja porto w Porto 😉 była świetna, zwłaszcza że niespodziewana, bo dołączona jako promocja do ceny biletu na wyciąg.
UsuńWięcej na pewno będzie ... i to sporo więcej 😀 zatem zapraszam serdecznie!
Super, że piszesz o tym miejscu, czaimy się z dziećmi od dawna na Portugalię i takie wpisy tylko nas ponaglają z decyzją. More pliz, jak mówi mój syn :) Miłego dnia [u nas słońce wielkie i pyzate]
OdpowiedzUsuńHej Kasiu, Portugalię naprawdę warto odwiedzić! Myślę, że spodoba się i Wam i dzieciakom :D. Kolejne historie już się piszą, do tego stopnia, że zadania z francuskiego leżą odłogiem ;). U nas dzisiaj też słoneczko przyświecało, ale już teraz idzie spać. Pozdrawiam :)
Usuń