05 listopada 2015

Blaski i Cienie życia w Luksemburgu

źródło: http://www.italianways.com/
W końcu udało mi się zrobić ten wpis! Długo kazałam na niego czekać, ale nie było lekko. Ciągle coś ciekawego się działo, a od jakiegoś już czasu zmagamy się z przeziębieniem.

Dzisiaj zaprezentuję Wam listę rzeczy, które mi się w Luksemburgu podobają, i tych, do których jeszcze nie zdążyłam się przyzwyczaić. Jest to bardzo subiektywna lista i zapewne zmieni się po jakimś czasie. Za rok stworzę kolejną i zrobię porównanie z tym co zawarłam tutaj. Ciekawe jak się zmieni :).

 BLASKI

1. Krótkie dojazdy do pracy. Tutaj nawet mieszkając na drugim końcu miasta (albo sporo poza miastem), można w pół godziny dojechać do pracy. Byłoby to niewykonalne w miastach takich jak Toronto, Londyn czy Paryż.

2. Zróżnicowane ukształtowanie terenu, a co za tym idzie przepiękne widoki. Zawsze kiedy jestem w mieście i patrzę z góry na urocze stare miasto położone w dolinie rzeki Alzette przechodzą mi ciarki po plecach. Jadąc na zajęcia z francuskiego tylko wyczekuję momentu, kiedy znajdę się na moście Wielkiej Księżnej Charlotte (Grand Duchess Charlotte Bridge) i będę mogła podziwiać wspaniałe widoki (o ile mgła mi ich nie przysłoni ;))! Natomiast wyjazd poza miasto, zwłaszcza teraz na jesieni, zapiera dech w piersiach.

3. Bardzo dobre warunki finansowe. Nie jest tajemnicą, że Luksemburg jest oazą dobrych zarobków. Minimalna pensja tutaj to 1922,95 euro. Mimo iż i tutaj powoli zaciskają pasa, to i tak większości ludzi żyje się spokojnie i wygodnie.

4. Fajna pogoda. Jestem przekonana, że niektórych mógłby ten punkt oburzyć, bo nasłuchałam się, że pogoda w Księstwie jest zbliżona do tej wyspiarskiej. Jak na razie, informuję wszem i wobec, że żadnego podobieństwa nie widzę. Spędziłam w Irlandii 9 lat więc wiem co mówię ;)! Tegoroczne lato w Luksemburgu było piękne, słoneczne i gorące (podobno nie zawsze tak jest). Od jakiegoś już czasu mamy jesień i mimo, że pada od czasu do czasu to przynajmniej parasol się na coś przydaje ;).

5. Masa wszelkiego rodzaju imprez dla dzieci (i nie tylko). To jedna z przyczyn opóźnienia w publikacji tego wpisu ;). A to koncert klarnetowy, a to dzień rodzinny z wieloma atrakcjami w centrum sportowym 'Coque', a to pokaz kreskówek wschodnio-europejskich w ramach festiwalu CinEast (kilka fotek tutaj), a to filmy z Polski i innych krajów Europy centralnej i środkowej, a to pokazy Europejskiej Stacji Kosmicznej. A najfajniejsze jest to, że wejście na wszystkie te imprezy są darmowe :). Już 15. listopada wybieramy się natomiast na Festiwal Nauki (klik). Podobno ma być wiele ciekawych pokazów dla ludzi w każdym wieku.





Mogłabym tu zawrzeć jeszcze więcej punktów, ale o wielu wspomniałam już w poprzednich wpisach wiec nie będę się powtarzała.

Tak jak już kiedyś tu wspomniałam, po kilku przeprowadzkach wiem już, że nie ma idealnego miejsca na ziemi. Zawsze znajdzie się coś, co nie będzie nam odpowiadało, w mniejszym lub większym stopniu. Choć może dla niektórych to oczywiste, to dla mnie to było bardzo ważne odkrycie, bo zrozumiałam, że sekretem szczęśliwego życia jest umiejętność zaakceptowania tych mankamentów i minimalizowania ich wpływu na nasze życie oraz koncentracja na tym co jest dobre w danej sytuacji i co sprawia mi radość.

Poniżej znajdziecie kilka najważniejszych powodów do narzekań w Księstwie.

CIENIE

1. Bardzo wysokie koszty wynajmu i kupna mieszkania czy domu. Oni po prostu poszaleli tutaj. Jakiś czas temu widziałam ogłoszenie sprzedaży mieszkania dwupokojowego w mojej okolicy za bagatela 950 000 euro!

2. Drogi fryzjer. Może i banał, ale żeby mieć w Luksemburgu ładne, zadbane włosy i regularnie korzystać z usług fryzjerskich, trzeba się liczyć ze sporymi kosztami. I mam na myśli zdzierstwo! Męskie strzyżenie, to bagatela - jakieś 30 euro w promocji!

3. Pozamykane sklepy w niedzielę i stosunkowo wcześnie zamykane w tygodniu. Choć jest to uciążliwe dla ludzi, którzy przywykli do luksusu sklepów otwartych zawsze i wszędzie, to można się do tego przyzwyczaić. Jak się pomyśli dodatkowo o tym, że ludzie tam pracujący mają dzięki temu wolną niedzielę tak jak większość innych osób, to tym bardziej przestaje być to uciążliwe.

4. Niedostateczna znajomość angielskiego wśród lokalnej ludności (tudzież brak znajomości języków lokalnych przeze mnie ;)). Z tego, to akurat powinnam się cieszyć, bo mam bardzo dobrą motywację i warunki do tego żeby się uczyć francuskiego - języka, który od zawsze chciałam znać. Nie należy jednak do przyjemności patrzenie na panią przy kasie w sklepie, jak przysłowiowy wół na malowane wrota, nie mając pojęcia o co jej chodzi ... .

5. Nie ma polskiego sklepu. Nie ma dramatu, bo niektóre polskie produkty można kupić w lokalnych supermarketach. Poza tym, zawsze można zapakować zapasy do auta i przywieźć je z Polski. Miło byłoby jednak mieć możliwość obkupienia się w rodzime specjały wtedy, kiedy jest akurat potrzeba, tak jak to było w Dublinie czy Toronto. Podobno jest jakiś polski sklep we Francji, około 30 min stąd, ale jeszcze tam nie zdążyliśmy dotrzeć.

I do tej listy mogłabym pewnie dorzucić jeszcze kilka punktów, ale tak jak wcześniej wspomniałam, po co koncentrować się na tym co negatywne. Szkoda na o czasu ;).


Always look on the bright side of life :).

7 komentarzy:

  1. Mily opis postrzeganych poztywow i negatywow zycia w Luxie .mieszkam tu dlugo i zgadzam sie z z tym co napialas :).Podoba mi sie Twoj optymizm :) .czytajac mialam wrazenie ze widze Cie usmiechnieta . Pozdrawiam i zycze wielu milych dni w Ksiestwie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Grogina za miłe słowa :). Jeśli pisząc się uśmiechałam, to teraz śmieję się od ucha do ucha :D. Rzeczywiście, staram się patrzeć na świat z optymizmem, choć nie zawsze mi to niestety wychodzi ... . Moja przygoda w Księstwie dopiero się zaczęła i wierzę, że przede mną jeszcze wiele dobrego. Pozdrawiam serdecznie, Justyna

      Usuń
  2. Polskie produkty można zamówić na www.dodomku.pl, przesyłają do Luksemburga :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za podpowiedź i adres :). Na pewno sprawdzę. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Bardzo to wszystko ciekawe. Niesamowite jest dla mnie to, że potraficie zaklimatyzować się w tak różnych miejscach na świecie, a już szczególnie z dzieckiem. Naprawdę podziwiam i pozdrawiam. Aneta G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aneta! Cieszę się, że Ci się tu podoba :). Na emigracji nie zawsze jest różowo. Czasami jest naprawdę ciężko. Daleko od rodziny, przyjaciół i tego co się zna. Podróżowanie i możliwość życia w jakimś miejscu przez dłuższy czas pozwala jednak poznać wielu ciekawych ludzi, nawiązać wspaniałe przyjaźnie i zobaczyć niesamowite miejsca. Okazuje się też, że dziecko wcale tego nie utrudnia. Karolcia w każdym miejscu zaaklimatyzowała się dużo szybciej niż my ;).

      Usuń
  4. 40 year old Nuclear Power Engineer Xerxes Chewter, hailing from Campbell River enjoys watching movies like Topsy-Turvy and Hiking. Took a trip to Sacred City of Caral-Supe Inner City and Harbour and drives a Prelude. dlaczego nie sprobowac tego

    OdpowiedzUsuń