06 lutego 2015

Grunt to dobra motywacja


Wyobraźcie sobie, że wczoraj po raz kolejny poszłam na fizjoterapie. Kolano wraca do pełnej sprawności i choć jeszcze ciągle pobolewa, to ćwiczenia zalecone przez pana Jerzego bardzo pomagają i mobilność mojej prawej, dolnej kończyny mam już o niebo lepszą. Zachęcona efektami kuracji postanowiłam poprosić o pomoc również z plecami.

Każdy chyba, w pewnym momencie swojego życia, odczuwa bóle w plecach. Pojawiają się z różnych przyczyn i z różnym natężeniem. Maciej miał ten problem odkąd go znam, jako skutek uboczny swojego wzrostu. U mnie pojawiły się po przyjściu Karolci na świat. Podobno jest to bardzo powszechne zjawisko. Plecy obciążone dodatkowym ciężarem, zmieniające się ustawienie kości itd. wpływają na taki stan. Nie pomaga też znieczulenie epiduralem. Ból miał przejść po jakimś czasie, kiedy już ciało wróci do normy, a miejsce w kręgosłupie, gdzie wbito igłę podczas znieczulania, wygoi się. Nie przeszło. Ból nie jest wcale uciążliwy na co dzień. Boli tylko po odkurzaniu, długim staniu przy desce do prasowania, po przygotowaniach pracochłonnych posiłków czy przesiadywaniu przed kompem. Wczoraj rano miałam nawet ochotę zadzwonić i odwołać wizytę, tłumacząc mężowi:

- No co ja powiem temu panu, że od czasu do czasu mnie w plecach boli? Przecież to normalne, każdego przecież plecy pobolewają, zwłaszcza po przemęczeniu.
- Może to i prawda, ale przed porodem takich problemów nie miałaś' - krótko skwitował mój kochany.

Co miałam zrobić? Ubrałam się i poszłam.

Tak, jak się spodziewałam, pan rozpoczął spotkanie od zadawania pytań, na które nie bardzo potrafiłam odpowiedzieć: czy boli przy dłuższym siedzeniu, czy przy schylaniu się, czy to, czy tamto. Jedyne, co potrafiłam w miarę dokładnie określić, to źródło bólu. Było mi strasznie głupio i już sobie wyobrażałam jak za moment pan Jerzy zapyta po co w ogóle tu przyszłam i odeśle tę hipochondryczkę z kwitkiem. Na szczęście, zamiast tego, pan poprosił, żebym się położyła na łóżko, żeby sprawdzić stan moich pleców. Trochę ponagniatał na kręgosłup i osądził, że mam spazm mięśni z jednej strony kręgosłupa. Uff, pomyślałam, dobrze, że chociaż coś się znalazło. Może nie wyjdę na taką kompletną malkontentkę!
Żeby mięśnie rozluźnić zostałam poddana bardzo przyjemnemu, rozgrzewającemu zabiegowi. Po odłączeniu aparatury, pan Jerzy zaczął szarpać i nagniatać na kręgosłup szepcząc pod nosem:

- No i co sobie Pani tu narobiła?

Trochę mnie to przestraszyło, a przez głowę przebiegła szybko myśl: To ja już wolę być hipochondryczką i malkontentką.

Okazało się, że mam mechaniczne uszkodzenie lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Pan fizjoterapeuta pokazał mi na modelu, że mój kręgosłup na tym odcinku jest zesztywniały i wygięty w przeciwnym kierunku niż powinien. Później zaprezentował mi co może się dziać, jeśli nie zatroszczę się o swoje plecy. Powiedział, że w dłuższym okresie czasu pomiędzy kręgami może powstać wybrzuszenie, które z kolei może zacząć uciskać na nerwy i powodować bóle w kolanach czy pośladkach.
Pan Jerzy tak mnie nieźle nastraszył zmotywował, że od razu obiecałam solidnie się przyłożyć do ćwiczeń, które mają pomóc przywrócić naturalny kształt kręgosłupa.

Kilka przykładów takich ćwiczeń:







1 komentarz:

  1. a ten artykul dosc ciekawy. mysle ze wiele osob czytajacych ten artyluk zrobi sobie 'razuchen sumienia' I zastanowi sie I moze zaczna tez cwiczyc. Mi na pewno to dalo 'mytywacje' ;)
    co do epidural'u to raczje sie nie zgodze. Nie wiem skad takowe opinie ze plecy moga po nim bolec. Te pierwsze tlumaczenia ze w ciazy sie wyszsytko rozciaga to tak, ale ze po epiduralu beda problem z plecami? Juz kiedys slyszalam takie komentarze jak w Polsce o takowe znieczulenie zaczelo prosic co raz wiecej kobiet (niestety w Polsce ten luksus jest platny) I czesto slyszalo sie 'nie bierz, potem beda same problemy', szczegolnie 'babcie' ktore nigdy tego znieczulenia nie braly tak 'podpowiadaly'

    gratuluje motywacji I zyecze powodzienia w wytrwaniu!

    OdpowiedzUsuń