20 lutego 2014

Rakietą do nieba

Wiecie ile trzeba zapłacić za przejażdżkę Rakietą w Toronto? Trzy dolary za osobę dorosłą i siedemdziesiąt pięć centów za dziecko. Całkiem tanio jak na wyprawę statkiem kosmicznym, prawda? Jeśli chodzi o komunikację miejską to już wcale nie tak mało. Jedna wyprawa powrotna dla matki z dzieckiem to $7.50. Od razu pomyślałam, że to zdzierstwo. Okazuje się jednak, że bilet pokrywa wszystkie przesiadki konieczne, żeby dotrzeć do celu podróży (również na metro czy tramwaj). To zmienia trochę postać rzeczy. Jeśli do tego dorzucić fakt, że podróż w jedną stronę może potrwać czasami ponad 2. godziny, to robi się całkiem tanio.
Moja ostatnia przejażdżka autobusem trwała około godzinę! Nie była to wyprawa na drugi koniec miasta, o nie. To była tylko wizyta u 'pobliskiego' alergologa... . Zaznaczam, że nie było żadnych korków, a autobus nie był przepełniony i kierowca nie musiał zatrzymywać się na każdym przystanku. Przez 50 minut jechaliśmy prostą drogą - żadnych zakrętów. Jedynym urozmaiceniem były niewielkie wzniesienia od czasu do czasu. Wyobrażacie sobie coś takiego w jakimś europejskim mieście? Ani w Polsce ani tym bardziej w Dublinie czegoś podobnego nie doświadczyłam. Tutaj natomiast takie długie ulice to standard. Szczerze mówiąc, trochę to nudne.

Poniżej kilka zdjęć 'Rakiet' z Toronto...



Jadąc tak i kołysząc się w rytm trzęsącego się po dziurawej nawierzchni autobusu przypomniałam sobie, jak często słyszałam narzekania na stan polskich dróg. Okazuje się, że i w Toronto władze mają trudności z utrzymaniem jezdni na przyzwoitym poziomie. W Dublinie też nie było lepiej, zwłaszcza po ataku zimy, któregoś pięknego roku. Mając już pewien bagaż doświadczeń widzę, że polskie drogi miejskie nie ustępują zbytnio zachodnim standardom ;).
Jeśli chodzi jednak o autostrady, to trzeba przyznać, że już w Irlandii było ich o wiele więcej niż w Polsce (przynajmniej w Polsce sprzed 10. lat), ale tu w Toronto to w ogóle jest zupełnie inny wymiar. Zdarzają się momenty, kiedy na autostradzie, w jednym kierunku, jest sześć do dziewięciu pasów!

Poniżej fotki autostrady 401 w Toronto. Niesamowity widok, prawda?
Ontario Highway 401 (from: http://en.wikipedia.org/wiki/Ontario_Highway_401)
Ontario Highway 401 (from: http://en.wikipedia.org/wiki/Ontario_Highway_401)

Jak już się tak rozpisałam o stanie dróg w różnych stronach świata, sama na myśl się ciśnie i aż prosi żeby o niej wspomnieć, wyprawa do Rumunii w maju 2012 roku. Nic nie może się równać bowiem przeżyciom w kraju, gdzie 30 z 63 kilometrów z Târgoviște do Sinaia pokonaliśmy drogami, gdzie wyrwy pojawiały się bez ostrzeżenia, a tempo podróży wyznaczane było przez zaprzęgi konne... .




Na koniec jeszcze taki tematyczny kawałek Dżemu - W drodze do nieba




2 komentarze:

  1. Witaj Justynko, jestem już w Polsce i od dwóch tygodni próbuję znaleźć się w swojej ojczyźnie. Fajny temat poruszyłaś - podróżowanie. W piątek wybrałam się z mojej mieścinki do Wrocławia, rano PKS, a popołudniu z powrotem PKP. Ceny biletów porównywalne 18 i 16 zł. Trudno mi się tutaj odnieść do Waszych kosztów podróży Rakietą, czyli 7,5 dolarów kanadyjskich, ale wierz mi, że wydałabym więcej, aby tylko podróżować w godnych dla człowieka warunkach. Brud panuje wszędzie, siedzenia pokryte starą i wyświechtaną tapicerką, nie wspomnę o wyglądzie WC, lepiej z tego przybytku nie korzystać. Skoro stan dróg mamy podobny, to jednak mam nadzieję, że higiena w Kanadzie jest na wyższym poziomie. Paradoksalnie jednak: podróże kształcą i tego się trzymam. Pozdrawiam cieplutko. Ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Pani Aniu! Rzeczywiście, stan tutejszych autobusów czy metra nie jest najgorszy. Pociągi są droższe (powrotny dla matki z dzieckiem $18,30), ale bardzo przyzwoite. Czyste wagony, czyste łazienki, miła atmosfera. Poza tym w GO Train (pociągi obsługujące Toronto i okolice), w godzinach szczytu, są wyznaczone 'Obszary Ciszy', gdzie nie należy głośno rozmawiać, słuchać głośnej muzyki czy rozmawiać przez telefon komórkowy. To naprawdę uprzyjemnia podróż.
      Jeśli chodzi o podróże, to zdecydowanie kształcą! Cieszę się, że nie zrażają Pani do zwiedzania nawet te nie najlepsze warunki polskiej komunikacji. Myślę, że mimo wszystko warto się przemęczyć... .
      Życzę jak najbardziej łagodnego powrotu do polskiej rzeczywistości.
      Ściskam, Justyna

      Usuń