24 stycznia 2014

Żyć z alergią...


Dzisiaj na obiad zrobiłam placki ziemniaczane. Różni ludzie różnie je robią. Jedni dodają mąkę, inni jajko żeby się trzymały. Ja, zmuszona przez Karolci nadwrażliwość na gluten, dodaję trochę mąki ziemniaczanej. Na kilogram ziemniaków jakieś 3-4 łyżki i trochę soli. Wychodzą fantastyczne. Pięknie złociste (ziemniaki nie szarzeją z dodatkiem skrobi ziemniaczanej), chrupiące na zewnątrz i miękkie w środku. Do tego wymyślamy najróżniejsze dodatki. Jedne z cukrem, inne z syropem klonowym, jeszcze inne z sosem BBQ i czosnkiem albo z sosem z czarnej fasoli z dodatkiem salsy i innych przypraw. Takie proste, a tak smaczne! Najlepszym na to dowodem jest widok Karolci, która nie przestaje jeść tak długo, jak długo będzie choć jeden placek na talerzu. Nie pomagają żadne prośby, żeby dla taty zostawić choć jednego!



Karolci nietolerancja na niektóre produkty zmusza mnie do kreatywności w kuchni. No bo jak zrobić zupę pomidorową bez śmietany?! Przeszukałam internet i najlepszą poradą jaką znalazłam, było zastąpienie śmietany jogurtem. Niestety, dla mnie to żadne rozwiązanie, bo Karolina nie może jeść nabiału. Podjęłam kilka prób, ale za każdym razem kwas pomidorów był zbyt wyrazisty. Poddałam się. Nie na długo jednak! Wczoraj spróbowałam jeszcze raz i tym razem się udało. Skąd ta pewność? Otóż moja córcia dwa razy poprosiła o dolewkę - lepszego zapewnienia mi nie potrzeba :). Rozwiązanie było banalnie proste. Dodałam trochę grubo zmielonej mąki kukurydzianej (tutaj to się nazywa corn meal). Pod koniec gotowania dodałam odrobinę cukru i zagęściłam zupę skrobią kukurydzianą. A więc można bez śmietany. Jak ja się cieszę!

Życie z alergią jest uciążliwe. Nie ma się co oszukiwać. Można się jednak do tego przyzwyczaić. Można się też wiele nauczyć. Ja, na przykład, nie wróciłabym już do używania mąki pszennej w plackach ziemniaczanych, nawet gdybym mogła. Dużo bardziej lubię też stosować skrobię kukurydzianą do zagęszczania zup i sosów. Do pieczenia używam mąk, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Obecnie jestem na etapie analizowania przepisów na chleb bezglutenowy. Uczę się też jak zrobić dobre, bezmleczne i bezglutenowe desery. Rozwijam się :).


2 komentarze:

  1. Podziwiam Cie Justyna, ja nawet nie majac w rodzinie zadnej alergii czasami nie wiem co zrobic na obiad...
    Ale nie o moim braku wyobrazni chcialam pisac, tylko o plackach ziemniaczanych. Wlasnie wczoraj sobie o nich przypomnialam i zrobilam na obiad! Glownie dlatego ze odwieadzila mnie przyjaciolka ktora jest wegetarianka i ktora zupelnie nie zna polsiej kuchni, wiec mam teraz taka 'misje' zeby zaprezentowac jej typowo polskie dania - niestety tylko te bezmiesne.
    Placki wyszly wspaniale, rozplywaly sie w ustach! Moj przepis jest banalnie prosty, ale inny niz Twoj: male ziemniaki (Baby Potatos), jedno jajko i odrobina soli - i to wszystko! Sa delikatne, mozna je jesc z cukrem albo ze smietana, i niezaleznie od tego ile ich zrobie zawse jest ich za malo.
    Zabawne ze zrobilysmy to samo na obiad. Ile to kilometrow?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najwiekszym wyzwaniem sa ciasta i desery, no i zupy (glownie przez koniecznosc zastapienia czyms smietany). Dania glowne mysle ze mam opanowane ;). To wcale nie oznacza, ze nie probuje ciagle nowych przepisow!
      Kiedys zrobilam placki z jajkiem, ale nie wyszy zbyt dobre. Pewnie mialam za malo ziemniakow, bo zrobily sie twarde i trudne do pogryzienia. Ile baby potatos scierasz?
      Dzieli nas 5249 km, ale jak to mowia Monika 'Great minds think alike' :).

      Usuń